Białostoczanka zmarła. Niewykluczone, że zabił ją kochanek
Sąd zajmuje się sprawą śmierci białostoczanki. Sprawdzane jest to, czy Tomasz Z. przyczynił się pośrednio lub bezpośrednio do zgonu swojej kochanki.
Dorota Mariańska
Sprawa dotyczy wydarzenia z nocy 11 na 12 maja 2014 r. W jednym z mieszkań przy ul. Dalekiej w Białymstoku doszło do kłótni i wyzwisk, a następnie do rękoczynów pomiędzy Tomaszem Z. a jego kochanką. W ich wyniku pokrzywdzona doznała obrażeń ciała skutkujących jej zgonem.
Para mieszkała razem, regularnie spożywała alkohol w dużych ilościach. Syn pokrzywdzonej twierdzi, że dochodziło między nimi do kłótni. Podczas czwartkowej (4.08) rozprawy wskazywał też, że Tomasz Z. po alkoholu potrafi być agresywny.
Oskarżony twierdzi, że jest niewinny i podczas procesu odmówił składania wyjaśnień:
- Nie przyznaję się, bo tego nie zrobiłem. Mogłem być winny tylko tego, że piliśmy razem alkohol.
W toku postępowania przygotowawczego oskarżony mówił, że jego kochanka często mdlała, ponieważ była chora i mało jadła. Zaprzeczał też temu, jakoby mieli się kłócić. Wyjaśniał, że nie mógł jej pobić, bo kiedy pije, traci czucie w kończynach i nie ma na to siły. Mówił, że pokrzywdzona często upadała, a po tym natychmiast, bez problemu, wstawała. Siniaki, jego zdaniem, powstawały podczas upadków.
W trakcie procesu jako świadek wystąpił mąż pokrzywdzonej, który twierdził, że jego żona przychodziła do niego pobita z płaczem i mówiła, że jest jej źle w związku z Tomaszem Z., po czym gdy tylko podleczyła rany, za 2-3 dni wracała do kochanka. Mąż pokrzywdzonej mówił, że żona pojawiała się u niego po awanturze z oskarżonym.
Kobieta zmarła 5 dni po przyjęciu do szpitala. Biegli nie wskazują jednoznacznie, że doszło do tego w wyniku obrażeń ciała dokonanych przez Tomasza Z.
Sąsiedzi pary, którzy również byli powołani na świadków, twierdzili, że nie słyszeli żadnych kłótni, ale widywali ich w stanie wskazującym na spożycie alkoholu.
Prowadzone będzie dalsze postępowanie dowodowe. Kolejną rozprawę w tej sprawie sędzia wyznaczył na 14 września.
Tomasz Z. był już karany sądownie. W 2012 r. opuścił zakład karny.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl