Kryminalne

Wróć

Białostoczanin wyzywał obcokrajowca. Teraz będzie musiał odkupić swoje winy pracą

2018-03-07 18:21:40
23-latek znieważył obywatela Bangladeszu. Stało się to w budce z kebabami. Chłopak przyznał się do winy, karę jednak musi ponieść. Czeka go pół roku wykonywania prac społecznych.
pixabay.com
Wyzywał i pluł w budce z kebabami

Na początku października ubiegłego roku, w nocy, pijany 23-latek - karany za sprawy związane z narkotykami - zaatakował cudzoziemca. Stało się to w budce z kebabami przy ul. Antoniuk Fabryczny w Białymstoku, gdzie pracował mężczyzna z Bangladeszu. Padły słowa niecenzuralne, znieważające, określenia: Czarny, Bangladesz. Pokrzywdzony został także opluty. Ponadto w jego kierunku atakujący rzucił serwetki.

Natomiast w środę (7.03) sąd wydał wyrok i skazał młodego białostoczanina – oskarżonego o publiczne znieważenie obcokrajowca z powodu jego przynależności rasowej - na 6 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych w wymiarze 40 godz. miesięcznie. Musi on także zapłacić koszty sądowe.

Niższy wymiar kary

Sędzia w uzasadnieniu orzeczenia podkreśliła, że za takie zachowanie prawo przewiduje wyższą niż wymierzona karę. Wszystko mogło się dla oskarżonego skończyć pozbawieniem wolności. Jednak nie stało się tak, ponieważ sąd uznał tę sprawę – zgodnie z odpowiednimi regulacjami – za szczególny przypadek. Natomiast takie podejście dopuszcza zastosowanie grzywny albo kary ograniczenia wolności. 23-latkowi pomogło to, że jest osobą młodą, poza tym sprzyjał mu fakt, że przyznał się do tego, co zrobił. Stwierdził, że mogło dojść do takiego zdarzenia, a ponieważ był nietrzeźwy, to wskazał, że w ogóle nie pamięta, co się stało.

- To możemy uznać za okoliczności łagodzące, które pozwalają na to, że orzekamy karę łagodniejszą niż ta, która jest karą podstawową wynikającą z przepisów. Chociaż być może jest to kara wcale nie łagodniejsza, bo 6 miesięcy pracy będzie najbardziej wymiernym sposobem pokazania oskarżonemu, że zachował się niewłaściwie. I to będzie ta kara, którą on naprawdę odczuje. 40 godzin miesięcznie pracy przez pół roku to, jak z naszej praktyki wynika, dla niektórych oskarżonych, a potem skazanych, jest bardzo trudne do wykonania – wyjaśniła sędzia Ewa Dakowicz z Sądu Rejonowego w Białymstoku.

Sędzia po ogłoszeniu orzeczenia tłumaczyła również, że nie mogła być to łagodniejsza kara np. grzywna, a także sprawa nie została umorzona, ponieważ 23-latek znajdował się pod wpływem alkoholu i zachował się wyjątkowo wulgarnie. Poniżył człowieka, który przyjechał do naszego kraju, pracował, chciał spokojnie żyć i niestety spotkał się z prymitywnym zachowaniem, nielicującym z dobrym wychowaniem. A takie postawy powinny być piętnowane.

Zarówno oskarżonego, jak i pokrzywdzonego nie było na publikacji wyroku.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl