Białostoczanie nadal nie mają możliwości segregacji wszystkich odpadów
Kolejny przetarg na odbiór posegregowanych odpadów został unieważniony. Białostoczanie, którzy chcą segregować wszystkie odpady - nie tylko obowiązkowe szkło - nadal nie będą mieli gdzie ich zostawić.
sxc.hu
W Białymstoku selektywna zbiórka odpadów, na podstawie której przysługuje prawo do wnoszenia do gminy niższej opłaty polega na oddzieleniu szkła opakowaniowego, odpadów zielonych oraz wielkogabarytowych. Dodatkowo w ramach nowego systemu gospodarki odpadami planowane było stworzenie około 750 gniazd. Do nich mieszkańcy nieobowiązkowo i nieodpłatnie mogliby wyrzucać selektywnie zbierane tworzywa sztuczne i papier. Mogliby, ale niestety jak na razie nie będą mieli takiej możliwości.
Kolejny ogłoszony przetarg na odbiór posegregowanych odpadów został unieważniony. Stanęły do niego 3 firmy, które obecnie obsługują poszczególne sektory - Czyścioch, MPO i Astwa. Jedna z nich nie spełniła wymogów formalnych, kolejne oferty natomiast znacznie przewyższały kwotę, jaką zamawiający mógł przeznaczyć na realizację tego zadania.
- Na chwilę obecną firmy wywozowe nie chcą podjąć się tego zadania za kwotę, jaką zamierzaliśmy przeznaczyć na ten cel. Nie oznacza to jednak, że odpady nie będą odzyskane. To co mieszkańcy posegregują i oddzielą w osobnych workach (np. plastik, kartony) i trafi to do jednej śmieciarki na odpady zmieszane - zostanie odzyskane. W sortowni w Hryniewiczach jesteśmy w stanie wysegregować poszczególne frakcje – mówi Adam Kamiński, wiceprezes spółki Lech.
- W sytuacji, gdy firmy oprócz zysku ze sprzedaży surowców pozyskanych z gniazd, za przekazanie do ponownego użycia bądź recyklingu 1 tony selektywnie zebranych odpadów chcą od ok. 1000 zł do 5700 zł, bardziej racjonalnym z ekonomicznego punktu widzenia jest odzyskiwanie surowców na instalacji niż segregowanie u źródła, czyli bezpośrednio u mieszkańców – dodaje Kamiński.
Według spółki, koszty selektywnej zbiórki odpadów w takiej formie i przy cenach, jakie zaproponowały firmy wpłynęłyby na wzrost opłat dla mieszkańców. Spółka Lech liczyła, że firmy odbiorą posegregowane odpady za maksymalnie 80 zł za tonę, a ich oferty okazały się kilkadziesiąt raza wyższe.
Tymczasem białostoccy radni wyrazili zgodę, że do punktu odbioru odpadów w Hryniewiczach swoje śmieci nieodpłatnie będą mogli przywozić mieszkańcy gminy Juchnowiec Kościelny. Koszt unieszkodliwiania tych odpadów będzie pokrywany z budżetu Juchnowca. Ościenna gmina zwróciła się o możliwość korzystania z białostockiego składowiska, bo mimo kilku prób nie mogła rozstrzygnąć przetargu na prowadzenie punktu selektywnego zbierania odpadów.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl