Białostoczanie lubią czytać. Targi Książki za nami
Spotkania autorskie, ponad 50 wystawców i możliwość zakupu książek z rabatem. W niedzielę zakończyły się trzydniowe Targi Książki - pierwsza tego rodzaju impreza w Białymstoku.
andy
Zorganizowane na białostockim lodowisku targi cieszyły się dużym zainteresowaniem odwiedzających. Na stoiskach wydawców z całego kraju, m.in. Wydawnictwa Literackiego, W.A.B., Wolters Kluwer, Znak czy Czarne można było kupić książki z atrakcyjnym rabatem. Z kolei spotkania autorskie były szansą na zdobycie autografu i porozmawianie z pisarzami. Gośćmi targów byli m.in. Michał Androsiuk i Jan Kamiński, laureaci tegorocznej Nagrody Kazaneckiego. Nie zabrakło także konkursów literackich z książkami do wygrania i kącika zabaw dla dzieci.
- Zorganizowanie targów było moim marzeniem - przyznaje Andrzej Kalinowski z Fundacji Sąsiedzi. - W Białymstoku były małe spotkania z autorami, ale takich targów nigdy nie było. Pracowaliśmy nad ich organizacją dwa lata.
Nie ukrywa radości, że w targach uczestniczyli sztandarowi wydawcy z całego kraju. - To bardzo ważne dla promocji czytelnictwa oraz promocji Białegostoku i regionu - przyznaje. - Targi to również okazja do spotkania branży księgarskiej, która zastanawiała się, co zrobić, by lepiej książki sprzedawać.
O potrzebie organizacji targów w naszym mieście przekonani byli też wystawcy.
- Są one tutaj absolutnie niezbędne - mówiła Dorota Filipiuk z Działu Promocji Wydawnictwa Czarne. Choć, jak dodała, potrzeba czasu, by białostockie targi wpisały się w kalendarz tego rodzaju imprez w kraju.
Wiele osób przychodziło na targi z dziećmi - stawiły się one tłumnie na sobotnie spotkanie z Grzegorzem Kasdepke, pochodzącym z Białegostoku autorem książek dla dzieci i młodzieży, autorem cyklu o Detektywie Pozytywce.
- Proszę, teraz pani - zapraszał do zadawania pytań dzieciaki mający doskonały z nimi kontakt autor. A te pytały m.in. o ulubione książki i pomysły na ciekawe historyjki.
- Pomysły na książki podsuwają mi często dzieci na spotkaniach - odpowiadał Kasdepke. Przyznał, że próbował zarazić syna książkami Edmunda Niziurskiego, ale Kacper niechętnie po nie sięgał. - Dzieci mają swoje książki, które kochają - stwierdził autor, który obiecał, że nie wyjedzie z Białegostoku, póki nie rozda autografów wszystkim zainteresowanym.
Z kolei w niedzielę gościem targów był Ignacy Karpowicz. - Jak się pisze powieść, której nie opłaca się kserować? - dopytywał prowadzący spotkanie Piotr Brysacz z Fundacji Sąsiedzi [chodzi o pokaźnej objętości książkę Balladyny i romanse - przy. red.].
- Początkowo nie planowałem, że Balladyny tak się rozrosną - odpowiadał Ignacy Karpowicz. - Chciałem napisać powieść 300-stronicową, potem wyszło 800 stron. W czasie redakcji wyrzuciliśmy 200 i ostatecznie skończyło się na blisko 600 stronach. Nigdy nie planuję rozmiarów książki, nie mam na to wpływu. Mogę pisać tylko wtedy, gdy nie wiem, co się zdarzy.
Nie polecał zostawania pisarzem: - To zawód niewygodny. Nie wystarczy praca i talent, potrzeba też dużo szczęścia. Pisarzem zostaje się tak naprawdę przez przypadek - to zależy od świata zewnętrznego.
Teraz Karpowicz pracuje nad scenariuszem i powieścią - zawsze zajmuje się kilkoma różnymi rzeczami na raz, może wtedy uciec z jednego w drugie. Uczestnicy spotkania
zwracali uwagę na konieczność wznowienia Niehalo, cieszącej się dużym powodzeniem debiutanckiej powieści pisarza. - Czy mógłby mi ją pan pożyczyć? - dopytywała jedna z czytelniczek. - Ja sam jej nie mam - z rozbrajającym uśmiechem odparł Karpowicz.
Organizatorzy już teraz przyznają, że rozpoczęli budowanie relacji z partnerami zza wschodniej granicy i wiedzą, że druga edycja targów będzie jeszcze ciekawsza.
Portal BiałystokOnline.pl patronował imprezie.
andy