Białostockie bary mleczne. Na czym polega ich fenomen?
Tanie posiłki, szybka obsługa, tradycyjna kuchnia – za to białostoczanie kochają bary mleczne. W takich miejscach od lat nie ubywa gości, a w porze obiadowej w lokalach z domowym jedzeniem ustawiają się długie kolejki.
M. A.
Bary mleczne to knajpy, które oferują szybkie, tanie i tradycyjne, polskie potrawy. Popularne stały się w międzywojniu i swoją pozycję utrzymały do dziś. W takich miejscach ciepły posiłek możemy zjeść już od 2 zł (np. krokiet czy serniczek), a za 7 zł dostaniemy obiad złożony z dwóch dań (np. zupa i naleśniki).
- Dużym powodzeniem cieszy się u nas bufet szwedzki, który funkcjonuje od godz. 8 do 11. Takie śniadanie kosztuje zawsze 12 zł, a klienci mogą jeść do woli dania zarówno zimne, jak i ciepłe – opowiada Alina Komendant, kierowniczka baru Kuchnia Domowa w Białymstoku. - W porze obiadowej oferujemy codziennie dwa zestawy do wyboru, a poza tym mamy także catering – dodaje.
Entuzjaści barów mlecznych jadają tam bardzo często – niektórzy prawie codziennie. Jak mówi Joanna Biała z działu Zakupów i Marketingu PSS Społem w Białymstoku, w barze Podlasie największym powodzeniem cieszą się m.in. kotlety schabowe, gulasz, serniczki i naleśniki.
Bar a restauracja
Wystrój barów z domowym jedzeniem nie jest wyszukany – zazwyczaj znajdują się tam proste stoliki, tablica z rozpiską aktualnych dań oraz bar, do którego klienci podchodzą sami – z tacami – i wybierają sobie posiłki, które są im nakładane od razu po zamówieniu.
Dla porównania – w restauracji wystrój jest bardziej elegancki, a goście zamawiają posiłki u kelnera, przy stoliku. Jednak za te usługi trzeba dodatkowo zapłacić – ceny obiadów w restauracjach są znacznie wyższe niż w barach z domowym jedzeniem.
Za co białostoczanie kochają bary mleczne?
W Białymstoku zamiłowanie do barów mlecznych nie ustaje. Najwięcej osób przychodzi tam w porze obiadowej – od ok. 12 do 16, ale kolejki do kas ustawiają się już od otwarcia lokali. Do najpopularniejszych barów z domowym jedzeniem w mieście należą m.in. Merino (ul. Grochowa 6), Astoria (ul. Sienkiewicza 4), Grodno (ul. Sienkiewicza 28), Słoneczny (ul. Sienkiewicza 5), Topolanka (ul. Wasilkowska 22/24), Okrąglak (ul. Kolejowa 16), Podlasie (ul. Rynek Kościuszki 15), Kuchnia Polska (ul. M.C. Skłodowskiej 4/1).
- Ludzie lubią bary mleczne, ponieważ dostają tu jedzenie, do którego przywykli w domach – nie fast-foody, a tradycyjne, polskie obiady, bez chemii i konserwantów. Na dodatek posiłki można sobie samemu dowolnie komponować – mówi Joanna Biała.
Różne miejsca, różni ludzie
W barach mlecznych jedzą przedstawiciele wszystkich grup społecznych – zarówno studenci, jak i biznesmeni. Tradycyjny obiad zamówiony w lokalu pozwala im zaoszczędzić czas i pieniądze – nie muszą gotować w domu, a mogą zjeść np. podczas przerwy w pracy czy szkole.
- W barze Podlasie pojawiają się często ci sami, stali klienci – mieszkańcy centrum, starsze, samotne osoby, ale przede wszystkim studenci – ich jest najwięcej. Topolanka cieszy się dużym powodzeniem wśród białostockich rodzin, a także osób spoza Białegostoku. Często zaglądają tu przedstawiciele handlowi i osoby, które są w mieście służbowo – tłumaczy Joanna Biała. – Natomiast w Astorii, gdzie wnętrze jest bardziej eleganckie, stołuje się wielu studentów, ale także osoby zamożne, zapracowane, które nie mają czasu na przygotowywanie posiłków w domu – dodaje.
Marta Abramczyk
marta.a@bialystokonline.pl