Aktualności

Wróć

Białostocki radny zaprzecza współpracy z SB... o którą nikt go nie oskarża

2017-05-08 19:02:25
Stefan Nikiciuk zaprzeczył współpracy ze służbą bezpieczeństwa w PRL. Zrobił to po tym, jak w jednej z gazet pojawiła się informacja, że było on zarejestrowany jako TW.
MN
Stefan Nikiciuk pod koniec kwietnia został zaprzysiężony na radnego po tym, jak funkcję wiceprezydenta objął Zbigniew Nikitorowicz. W poprzednim tygodniu w jednym z dzienników pojawił się artykuł mówiący o tym, że w białostockim oddziale IPN znajdują się dokumenty świadczące o tym, że był on zarejestrowany jako kandydat, a potem jako tajny współpracownik SB.

Nie byłem współpracownikiem!

W poniedziałek (8 maja) główny zainteresowany wydał oświadczenie, w którym zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z aparatem bezpieczeństwa PRL. Czyli w zasadzie, takie same jak w 2007 r., gdy startował w wyborach na radnego.

- Oświadczam, że nie byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Taką informację przekazałem w oświadczeniu 10 lat temu, kiedy startowałem po raz pierwszy na radnego. Oświadczam również, że nie podpisywałem żadnych dokumentów współpracy ze Służbami Bezpieczeństwa. Nie przekazywałem ani ustnie, ani w formie pisemnej żadnych informacji, które godziłby w dobre imię koleżanek i kolegów, którzy pracowali ze mną w różnych instytucjach. Nieznane są mi przyczyny zarejestrowania mnie jako kandydata, a później tajnego współpracownika – mówił Stefan Nikiciuk na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Rzecz w tym, że radnemu nikt nie zarzucił, że był on współpracownikiem. Notatka, o którą cała sprawa się rozbija, ma zawierać informację o tym, że istniała teczka Stefana Nikiciuka, ale została zniszczona. Nie wiadomo też, czy cokolwiek się w niej znajdowało.

Notatka to nie dowód

- W toku czynności prokurator ustalił, iż pan Stefan Nikiciuk był zarejestrowany w latach 1984-1989 najpierw jako kandydat na tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa, a następnie tajny współpracownik o pseudonimie Andrzej. Rejestracji dokonał Wydział III SB Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Białymstoku. Zachowały się dokumenty o charakterze kartoteczno-ewidencyjnym oraz adnotacje o zniszczeniu akt dotyczących TW Andrzej – informuje prokurator z białostockiego IPN Andrzej Ostapa.

Takie informacje, co trzeba podkreślić, nie są równoznaczne z tym, że radny kiedykolwiek z bezpieką współpracował. Same istnienie teczki bowiem o niczym nie świadczy, co potwierdza sam IPN, który nie ma dowodów na materializację współpracy z SB i nie ma podstaw, żeby założyć Stefanowi Nikiciukowi sprawę lustracyjną.

- Jestem zdziwiony, że zostały zniszczone dokumenty w IPN-ie, które tam prawdopodobnie były. Jeśli się niszczy dokumenty to dlatego, żeby były one mało wiarygodne albo też nic nie wnoszą – zastanawia się Stefan Nikiciuk.

Radny ma jeszcze możliwość poddania się autolustracji przed sądem, gdzie mógłby po raz kolejny dowieść, że współpracownikiem nigdy nie był.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl