Białostocki prawnik zabił aplikantkę. Sprawa wraca na wokandę
Będą apelacje w głośnym procesie zabójstwa aplikantki przez białostockiego prawnika. Maciej T. w sądzie pierwszej instancji usłyszał wyrok 25 lat więzienia.
Archiwum
Odwołania od wyroku złożyła prokuratura. Oskarżyciel, już w sądzie pierwszej instancji, domagał się kary dożywotniego pozbawienia wolności i nadal tę decyzję podtrzymuje.
- Kara 25 lat pozbawienia wolności jest zbyt łagodną karą - mówi rzecznik suwalskiej prokuratury Ryszard Tomkiewicz.
Zgodnie z prawem sąd apelacyjny w takim przypadku może zwrócić sprawę do ponownego jej rozpatrzenia. Z kolei rodzina zamordowanej nie chce ponownego procesu, ale warunkiem z ich strony jest to, aby skazany Maciej T. nie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Rodzina wnosi także, aby apelacja trafiła do innego sądu niż ten w Lublinie, gdzie toczył się proces i kilka miesięcy przed wyrokiem oskarżony wyszedł na wolność.
Nie wiadomo, czy obrona Macieja T. wniesie apelację. Przypomnijmy, że sprawa dotyczy wydarzeń z sylwestra 2010 roku. Wtedy właśnie znany w Białymstoku prawnik Maciej T. zadzwonił na policję i powiadomił o nieżyjącej Marcie, którą znalazł w swoim mieszkaniu na osiedlu Bojary. Zamordowana dziewczyna była aplikantką w jego kancelarii. Jak ustalili śledczy dziewczyna została uduszona.
Kiedy akt oskarżenia trafił do sądu w 2010 roku, białostoccy sędziowie wyłączyli się ze sprawy. Nie chcieli być bowiem posądzani o stronniczość, tym bardziej że jeden z krewnych Macieja T. jest sędzią. Proces został przekazany do Lublina i toczył się za zamkniętymi drzwiami. Sprawa budziła wiele kontrowersji, bo dopiero po trzech latach od zabójstwa zapadł wyrok skazujący. Wcześniej Maciej T. został wypuszczony z aresztu i przebywał na wolności. Białostocki prawnik został skazany za zabójstwo podwładnej z premedytacją. Mężczyzna usłyszał wyrok 25 lat więzienia i już z sali sądowej został zabrany do aresztu.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl