Sport

Wróć

Bayern w podwójnej koronie. Lewandowski z dwoma bramkami

2019-05-29 14:55:38
Sobotni wieczór był niezwykle udany dla sympatyków klubu z Bawarii. Bayern Monachium po raz dziewiętnasty w historii sięgnął po Puchar Niemiec. Choć sezon nie układał się do końca po ich myśli, to do klubowej gabloty dorzucili kolejne dwa trofea.
dieroten.pl
Lewandowski królem strzelców

Zaledwie tydzień wcześniej zakończyły się rozgrywki Bundesligi. Pomimo prowadzenia w tabeli przez znaczną część sezonu, na ostatniej prostej Borussia Dortmund straciła pierwsze miejsce na rzecz monachijskiej drużyny. Robert Lewandowski po raz czwarty w historii został także królem strzelców, dzięki czemu w nagrodę mógł odebrać charakterystyczną armatkę.

Również podczas finałowego meczu tegorocznej edycji DFB Pokal wiele oczy zwróconych było na Polaka, a ten pokazał, iż w jego słowniku nie występuje takiego słowo jak stres. Sam finał obciążony był pewnym ciężarem gatunkowym. W ligowej stawce od przeszło siedmiu lat nie ma mocnych na popularnych Die Roten, ale krajowy puchar ich łupem po raz ostatni padł w roku 2016. Działacze byli więc bardzo zdeterminowani, aby Bayern po raz kolejny królował na wszystkich frontach w kraju.

Decydujący mecz

Pomiędzy słupki najbardziej utytułowanej niemieckiej drużyny po blisko miesięcznej przerwie powrócił Manuel Neuer. Jego formę już w pierwszym kwadransie gry próbował sprawdzić Duńczyk Yussuf Polsen, jednak niemiecki bramkarz wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. Stare piłkarskie porzekadło głosi, iż niewykorzystane sytuacje się mszczą. Nie inaczej było w tym przypadku, a pierwszy i od razu celny cios zadał Robert Lewandowski. Do przerwy wynik się już nie zmienił i w lepszych humorach do szatni, udawali się podopieczni Niko Kovaća.

W drugich 45 minutach obraz gry zasadniczo się nie zmienił. Wyraźną przewagę na boisku nadal posiadał zespół z południa Niemiec. Udokumentował to zresztą dwoma trafieniami. Najpierw Petera Gulacsiego pokonał Francuz Kingsley Coman, a dzieła zniszczenia dokonał nasz rodak grający z numerem 9 na plecach. Zdobywając drugiego gola, stał się także najlepszym strzelcem tegorocznej edycji Pucharu Niemiec. O jedno trafienie wyprzedził grającego w barwach Hamburger SV - Pierra Michela Lassogę.

Dla kogo był to ostatni mecz?

Spotkanie to było także ostatnim oficjalnym meczem w koszulce Bayernu dla dwóch legend tego klubu. Mowa tu oczywiście o Francku Riberym oraz Arjenie Robbenie. Zarówno jeden jak i drugi otrzymali w tym spotkaniu szansę od Nico Kovaca na pożegnanie się z kibicami. Nie otrzymał jej jedynie grający raczej tzw. ogony Brazylijczyk Rafinha.

Zdobycie tej podwójnej korony nie ułatwiło na pewno życia włodarzom ekipy z Monachium. W mediach od dawna spekulowano o wiszącej na włosku posadzie znakomitego niegdyś chorwackiego defensywnego pomocnika. Zatrudniony zaledwie sezon temu 48-latek, według wielu miał nie mieć predyspozycji do prowadzenia tak wielkiej i uznanej firmy, jaką jest drużyna 29-krotnych mistrzów Niemiec. Posiadanie klubowego DNA i znanie klubu od podszewki znaczy często o wiele więcej, aniżeli wieloletni warsztat i bogate słownictwo. Udowodnione zostało to także w tym przypadku, a sam Chorwat odpłacił się za dane mu zaufanie.

Według najnowszych informacji, jakie pojawiają się w niemieckich mediach, pozostanie on na swoim stanowisku na kolejny sezon. Potwierdzają to także doniesienia serwisu www.zakłady-bukmacherskie.com.
Materiał powstał przy współpracy z serwisem zakłady-bukmacherskie.com.