Kultura i Rozrywka

Wróć

Basowiszcza łączą Polaków i Białorusinów. Głos wolności na Boryku

2012-07-16 00:00:00
Powiewające biało-czerwono-białe flagi, wznoszone okrzyki Żywie Biełaruś!, muzyka naszych wschodnich sąsiadów i polskich zespołów, również śpiewających po białorusku. Tak znów było na leśnym uroczysku Boryk pod Gródkiem. W piątek i sobotę odbyła się tam kolejna edycja Festiwalu Muzyki Młodej Białorusi Basowiszcza.
Anna Dycha
Basowiszcza to fenomen. Jest największym w kraju i na świecie festiwalem muzyki białoruskiej organizowanym nieprzerwanie od 1990 roku. To znakomita okazja, by nawiązać kontakty z naszymi sąsiadami z Białorusi, poznać ich problemy, wymienić się poglądami. Ale to niezwykłe miejsce przede wszystkim dla Białorusinów. Na Boryku właśnie wschodnie kapele mogą bez skrepowania zaprezentować swoją twórczość: od folku, przez reggae i hip-hop, aż po rock i metal. A publika chłonąć świetną atmosferę białoruskiego święta.

Tegoroczna edycja imprezy borykała się z organizacyjno-finansowymi kłopotami. W rezultacie jednak festiwal doszedł do skutku - zorganizowali go Białoruskie Zrzeszenie Studentów i Pogotowie Kulturalno Społeczne - i znów mógł być miejscem spotkań Białorusinów i Polaków.

Niech muzyka nas zjednoczy

W sobotę na głównej scenie zagrały przede wszystkim białoruskie zespoły - IQ 48, Pałac (zastępująca grupę Kalmary, która... zgubiła kluczyk do samochodu z instrumentami; wszystko jednak zakończyło się pomyślnie - muzycy dali koncert po godz. 23, a nie - jak wcześniej planowano - po 21), Znich i Neuro Dubel. Mieszały się mocne rockowe, a nawet metalowe brzmienia z hip-hopem, folkiem i elektro. Powiewały biało-czerwono-białe flagi, ludzie tańczyli i pokrzykiwali wolnościowe hasła. Polską gwiazdą festiwalu było Farben Lehre, punkowy zespół, który gra od 26 lat, na koncie ma 20 albumów i daje 100 koncertów rocznie.
- Po pięciu latach pojawiamy się ponownie na Basowiszczach - zwrócił się do publiki Wojciech Wojda, wokalista Farben Lehre. I dodał: - Jeżeli coś jest źle, coś się w życiu nie układa, trzeba wierzyć, że będzie tylko lepiej.
Farben Lehre dało znakomity, pełen punkowej (i reggae'owej) energii koncert, który doskonale wpisał się w klimat i ideę festiwalu. - Pamiętajcie, że wiara czyni cuda. Myślę, że razem możemy więcej - mówił ze sceny Wojda, który od początku miał świetny kontakt ze słuchaczami. - Niech muzyka nas zjednoczy! - zapowiedział utwór Punky Reggae Live. Na bis zabrzmiały m.in. covery: Jumpin' Jack Flash The Rolling Stones i Rape me Nirvany. - Było dużo dobrej energii - dzielił się opinią po występie ze słuchaczami Radia Racja wokalista Farben Lehre. - Jestem pozytywnie zaskoczony.

Basowiszcza, czyli miejsce spotkań

W piątek dobry rockowy koncert dała grupa :B:N: z Berezy w obwodzie brzeskim, dobrze znana stałym bywalcom Basowiszcza. Muzycy promowali nowe utwory. Nie mogło jednak również zabraknąć piosenek z dwóch poprzednich płyt zespołu Nie tryvaj i Żyvie rock'n'roll!. Tytułowy utwór z pierwszej płyty mogliśmy usłyszeć w akustycznej wersji. Na bis tradycyjnie zabrzmiała Kaniusznia.
W tym roku minęło 10 lat od momentu, kiedy zespół Alesia Lutycza po raz pierwszy grał na festiwalu w Gródku. Po triumfie w konkursie wydał swój pierwszy krążek. Wokalista :B:N: podkreśla, że dla młodych grup występ na Basowiszczach jest bardzo ważny. Festiwal to także miejsce spotkań muzyków m.in. z Mińska, Brześcia czy Białegostoku. Teraz grupa z Berezy planuje wydanie trzeciego albumu zatytułowanego Krok za krokam.
Tego wieczoru na głównej scenie zagrali jeszcze m.in. Ilo&Friends, Raggafaya, Rima oraz Ściana. Z kolei w drewnianej wiacie DJ-e z Polski i Białorusi, m.in. Dtekk, DJ Nobel i Kreep zafundowali sety. Można było tam też obejrzeć wystawę Basowiszcza - miłość, tożsamość, fascynacja przygotowaną przez Centrum im. Ludwika Zamenhofa oraz filmy z koordynowanej przez Białostocki Ośrodek Kultury akcji Filmowe Podlasie Atakuje!, a także produkcję Tandemem przez pogranicze kolektywu Podlasie Makes Me Happy.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl