Kultura i Rozrywka

Wróć

Balbina Bruszewska: Lubię szarość

2011-03-08 00:00:00
Reżyser, scenarzystka i fotografka, jedna z najbardziej znanych młodych realizatorek polskiego filmu animowanego, a ostatnio nawet didżejka. Urodziła się w Łodzi i tam mieszka. Wczoraj gościła w Białymstoku. W kinie Forum można było obejrzeć jej filmy i porozmawiać z artystką, która przywiozła ze sobą oryginalną lalkę m.in. Misia Uszatka.
Pokaz i spotkanie Białostocki Ośrodek Kultury zorganizował we współpracy z Fundacją Filmową Se-ma-for. Obejrzeliśmy różnorodne prace Bruszewskiej. Od animacji, przez wideoclipy, po dokument. Wiara, nadzieja i miłość opowiadała o trzech podstawowych wartościach. Miasto płynie to kolaż wypowiedzi, rozmów, utworów muzycznych i materiałów reporterskich ukazujących Łódź jako skansen obyczajowych obrazków. Bohater Dobra, piękna i prawdy nosi w sobie wyidealizowany obraz świata, który broniąc swoich wartości próbuje przekazać je innym. W zestawie były dwa teledyski: Jak nie ty, to kto? (do hiphopowego utwory łódzkiego artysty O.S.T.R.-a, najlepsze wideo na festiwalu Yach Film Festival w 2009 roku) i Ścigany (do piosenki zespołu Kamień Kamień Kamień). Stawkę zamykał 20-minutowy dokument Bydgoszcz podbija Chiny o trasie koncertowej grupy Roan, najpopularniejszego w Szanghaju polskiego zespołu rockowego.

- Też byłam zaskoczona, gdy na rozdaniu Yachów wyjaśnili mi, że są bardzo popularni w Szanghaju - opowiadała po projekcji Balbina Bruszewska. - Powiedzieli, że skoro im nie wierzę, zabiorą mnie do Chin i udowodnią, że tak właśnie jest.

Prowadzący spotkanie Andrzej Bajguz dopytywał o publicystykę w filmie animowanym. - Lubię przenosić tego rodzaju tematy na pole animacji - przyznała reżyserka. - Nie przepadam za animacjami, które tkwią w wymyślonej rzeczywistości. Publicystyka nas teraz zalewa. Myślę, że w formie, którą ja proponuję, może zostać w widzach na dłużej.

Aktualnie Bruszewska pracuje nad pełnometrażowym filmem lalkowym Serce w murze. To będzie rzecz o Chopinie. Zajmuje się też didżejką. Promuje w Polsce silent disco, czyli zabawę w ciszy. Idea silent disco opiera się na wykorzystaniu bezprzewodowych słuchawek, w które wyposażeni są uczestnicy. DJ-e - grający na różnych kanałach - serwują muzykę, którą słyszą tylko ich posiadacze.

A jaki film Bruszewska zrobiłaby o Białymstoku? - Byłby na pewno bardzo rozbujany, bo wjeżdżając do miasta jest sporo dziur. To mój pierwszy raz w tym mieście, więc na pewno je pozwiedzam. Ciepłymi uczuciami darzę Łódź, którą wielu uważa za szarą. Ale ja lubię szarość - wyznała.

Patronowaliśmy imprezie.
andy