Azbest w Podlaskiem. Nadal jest go za dużo
Jeszcze 371 tys. ton azbestu pozostało do unieszkodliwienia w Podlaskiem – tak wynika z audytu przeprowadzonego przez Najwyższą Izbę Kontroli.
pixabay.com
Zalegają tysiące ton azbestu
Najwyższa Izba Kontroli informuje, że w Podlaskiem do unieszkodliwienia pozostało jeszcze 371 tys. ton azbestu. Co ważne, najpilniejszego usunięcia wymagają 32 tys. ton azbestu. II stopień pilności obejmuje 70 tys. ton, natomiast III stopień pilności określono dla 269 tys. ton. Tylko w 28 podlaskich gminach przeprowadzono pełną inwentaryzację azbestu, w 82 gminach dokonano inwentaryzacji częściowo-fragmentarycznej, natomiast w 8 gminach wcale nie zaczęto inwentaryzacji.
W porównaniu z innymi województwami nie wypadamy najgorzej, mimo to nie ma się z czego cieszyć. Najwięcej azbestu do unieszkodliwienia pozostało w woj. mazowieckim (925 tys. ton), najmniej w opolskim (55 tys. ton). W podobnej, choć nieco lepszej, sytuacji w porównaniu do nas znajdują się woj. kujawsko-pomorskie oraz świętokrzyskie.
Kłopotliwy azbest
Kontrola przeprowadzona przez NIK w całej Polsce pokazała, że właściciele nieruchomości nie przekazują urzędom gmin lub urzędom marszałkowskim corocznych informacji o ilości wyrobów zawierających azbest znajdujących się na ich prywatnym terenie. Samorządy natomiast nie podejmują działań, by wyegzekwować te informacje. Pracownicy NIK stwierdzili, że często sami urzędnicy nie wiedzą, że w ich zasobach znajdują się również takie nieruchomości, na których występuje azbest.
Z przedstawionego przez instytucję raportu dowiadujemy się także o tym, że samorządy przy planowaniu usuwania wyrobów azbestowych nie uwzględniają stopnia ich szkodliwości, nie koordynują działań mieszkańców, ograniczając się do wspomagania tylko tych, którzy sami wykazali zainteresowanie np. wymianą dachu z eternitu. Sytuacji realnie nie poprawiła liberalizacja prawa z 2010 r., w wyniku której część wyrobów zakwalifikowanych poprzednio do natychmiastowego usunięcia po prostu przeszła do grupy uznanej za mniej pilną.
Ponadto kontrola wykazała szereg nieprawidłowości i zaniedbań na etapie demontażu i wywozu odpadów azbestowych. Niejednokrotnie fatalna organizacja całego procesu powodowała, że okres oczekiwania na odbiór odpadów wynosił do kilkunastu miesięcy. Skutkowało to tym, że zdemontowany azbest leżał bez zabezpieczenia na posesjach mieszkańców przez kilka miesięcy.
NIK zwraca uwagę, że nie są prowadzone żadne działania w kierunku poszukiwania innych - niż umieszczanie na składowiskach odpadów - metod utylizacji azbestu. Budowa i rozbudowa dotychczasowych składowisk odpadów niebezpiecznych jest według jednostki sprawdzającej jedynie rozwiązaniem tymczasowym.
Problem na lata
Instytucja szacuje, że przy dotychczasowym tempie usuwania wyrobów zawierających azbest, prace w tym zakresie będą trwały około 200 lat.
Celem kontroli przeprowadzonej w okresie od 10 kwietnia do 23 września 2015 r. była ocena stanu realizacji Programu Oczyszczania Kraju z Azbestu na lata 2009-2032, po 12 latach od jego uruchomienia. NIK negatywnie zaopiniowała dotychczasowe wykonanie przedsięwzięcia.
Raport sporządzono na podstawie cząstkowych danych, bowiem do Bazy Azbestowej wprowadzono dopiero 37% informacji. Zatem można przypuszczać, że azbestu jest znacznie więcej.
Polska jest jedynym krajem w Europie, który przyjął plan działania na rzecz kraju wolnego od azbestu.
Warto pamiętać, że wyroby azbestowe nie stanowią zagrożenia dla ludzi i środowiska, gdy są w dobrym stanie, nieuszkodzone i nieskorodowane. Niebezpieczeństwo uwalniania się do środowiska włókien azbestu zwiększa się w momencie uszkodzenia struktury wyrobu lub w chwili jego nieumiejętnego usuwania.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl