Amerykański monarcha w Białymstoku. Spotkano go przed blokiem przy ul. Wiejskiej
Przed kilkoma dniami białostocki naukowiec dokonał niezwykłego odkrycia. Przed blokiem przy ul. Wiejskiej siedział... amerykański monarcha.
Emilia Brzosko
Pracownik Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku - dr Marcin Sielezniew zauważył nietypowego gościa - amerykańskiego monarchę. Nie chodzi jednak o włodarza zza oceanu, a żyjącego tam motyla z rodziny rusałkowatych. Owad ten charakteryzuje się długimi przeprawami sięgającymi do 4 tys. km, jednak w naszym kraju nie występuje i się nie pojawia.
- Wiadomo, że czasem pojedyncze osobniki spotykane są na Wyspach Brytyjskich, zagnane tam wiatrami przez Atlantyk. Ponadto monarcha zawleczony został do południowej Hiszpanii, gdzie występują jego osiadłe populacje, podobnie jak na Wyspach Kanaryjskich - mówi dr hab. Marcin Sielezniew. - Białystok znajduje się jednak na przeciwległym krańcu Unii Europejskiej i niestety jest mało prawdopodobne, abyśmy mieli do czynienia z jakąś nietypową migracją. Trudno sobie wyobrazić, by tak duży i charakterystyczny motyl został zaobserwowany dopiero na Podlasiu, a nie gdzieś w Polsce lub po drodze do niej. Motyl nie nosił zresztą żadnych śladów zużycia skrzydeł.
Białostocki biolog uważa, iż monarcha najprawdopodobniej pochodzi z jakiejś hodowli, z której uciekł bądź został wypuszczony. Tezę tę mają potwierdzać obserwacje prof. Emilii Brzosko z UwB, która zaobserwowała motyla w przydomowym ogródku. Obie te obserwacje miały miejsce zaledwie kilkaset metrów od siebie, aczkolwiek wykluczone, by był to ten sam okaz.
Obecnie amerykański gość jest przechowywany w lodówce, pod czujnym okiem fachowców. Jest w stanie uśpienia (z powodu niskiej temperatury), podobnym do tego, który ma miejsce w naturalnym środowisku w czasie chłodniejszej pogody.
- Muszę ustalić, czy możemy go tak po prostu wypuścić - wyjaśnia dr hab. Marcin Sielezniew. - Wprawdzie w Polsce monarcha nie jest objęty ochroną gatunkową ani nie podlega konwencji waszyngtońskiej, ale nie jest naszym gatunkiem rodzimym. Być może pobierzemy też próbki z jego skrzydeł do badań genetycznych. - Jeśli ktoś miał również szczęście spotkać tego niezwykłego motyla w Białymstoku albo ma pomysł na rozwikłanie zagadki pochodzenia zaobserwowanych monarchów, prosimy o kontakt - dodaje.
Osoby, które także zauważyły nietypowego motyla bądź mogą wiedzieć skąd się u nas wziął mogą kontaktować się mailowo na adres: marcins@uwb.edu.pl.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl