Sport

Wróć

Adrian Siemieniec po meczu z Ruchem: Nie będziemy odpływać i pompować balonika

2023-08-20 09:21:55
Sobotnie (19.08) starcie pomiędzy Ruchem a Jagiellonią było bardzo wyrównane. Obie drużyny wykazały się dużą walecznością, ale ostatecznie 3 punkty powędrowały na konto Dumy Podlasia. Oczywiście trochę szczęśliwie, bo przy strzale Wdowika ten piłkarski fart Jadze rzeczywiście sprzyjał.
Grzegorz Chuczun
Ruch walczył i gryzł murawę, a Jagiellonia zrobiła to samo

- Chciałbym zacząć nietypowo, bo od przeprosin dla sztabu szkoleniowego Ruchu Chorzów za sytuację z końcówki meczu, kiedy bardzo ostentacyjnie pokazywałem swoje niezadowolenie z piłki zagranej z autu przez Tomka Foszmańczyka. Chodziło o zagranie fair-play, które źle oceniłem. Nie powinienem się tak zachować. Pracowałem i studiowałem na Śląsku i zawsze ceniłem sobie życzliwość i gościnność ludzi związanych z tym regionem, dlatego jest mi tym bardziej głupio, ale taka też jest piłka. Czasami rządzą emocje, więc z tego miejsca chciałem jeszcze raz przeprosić - powiedział tuż po meczu z Ruchem Chorzów Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.

Szkoleniowiec Dumy Podlasia odniósł się także do tego, co działo się na murawie.

- Bardzo cieszymy się z wygranej. Drużynie należą się ogromne gratulacje. To był bardzo trudny mecz, ale spodziewaliśmy się takiego spotkania. To jest bardzo gorący teren, a Ruch gra z dużym sercem, zaangażowaniem i poświęca wiele na boisku. Żeby wygrać z taką drużyną, nie wystarczy jedynie dobrze grać w piłkę, ale trzeba także pokazać duże serce do gry i mnóstwo zaangażowania i waleczności. Jestem więc dumny z mojej drużyny. Dzisiaj przeciwstawiliśmy się Ruchowi takimi właśnie cechami, co z pewnością nie jest łatwe. Jestem przekonany o tym, że niejeden zespół straci na tym terenie punkty. Cieszymy się z faktu, że to kolejne zwycięstwo oraz z tego, że podtrzymujemy serię. Rozmawiamy o tym dużo, dla nas to dalej jest mało. Chcemy, żeby licznik cały czas wzrastał. Dzisiaj się pocieszymy, zregenerujemy i od przyszłego tygodnia zaczniemy już przygotowania do niedzielnego meczu z Górnikiem Zabrze u siebie, w którym zagramy oczywiście o zwycięstwo - oznajmił Siemieniec.

Teraz najważniejszy jest spokój

Opiekun Dumy Podlasia został też zapytany o to, czy nie obawia się, iż po takiej serii zwycięstw głowy piłkarzy, ale również kibiców, się zagrzeją. Adrian Siemieniec zaznaczył, że ma w myślach taki scenariusz, ale jednocześnie skontrował swą wypowiedź stwierdzając, że lepiej martwić się o to, co będzie dalej, po serii zwycięstw niż po serii porażek.

- Oczywiście obawiam się, że te głowy się zagrzeją, ale wszystkiego nie jesteśmy w stanie skontrolować. Jakbyśmy mieli słabsze wyniki, to znowu były gorące głowy, że trener nie taki. Wygrywamy, więc teraz pojawiają się myśli, że grajmy o coś więcej. Spokojnie, to był nasz 4. mecz, a 5. kolejka w Ekstraklasie. Nie chcę przytaczać tutaj przykładów drużyn, które świetnie startowały, a potemy wiemy, co się z nimi działo w trakcie sezonu. Idziemy dalej, patrzymy na każdy kolejny mecz i trzeba się cieszyć z tego, co dzisiaj mamy, bo wygrać 3 spotkania z rzędu w Ekstraklasie to nie jest taka prosta sprawa, ale my spróbujemy podejść do tego spokojnie i chcemy się rozwijać. Szanujemy dorobek, który mamy, chcemy go powiększyć, lecz nie będziemy odpływać i pompować balonika. To na tym etapie nie jest nam potrzebne. Ta drużyna jest nowa i wciąż potrzebuje czasu - stwierdził trener Jagiellończyków.

Sobotnią rywalizację skomentował też oczywiście szkoleniowiec gospodarzy.

- Co mam powiedzieć, przegraliśmy spotkanie u siebie. Na pewno liczyliśmy na inny wynik, inne zakończenie tego meczu. Musimy przełknąć bardzo gorzką dla nas pigułkę. Musimy zrobić wszystko, aby ten czas do kolejnego spotkania wyglądał dobrze, abyśmy weszli w następne starcie z olbrzymią wolą zwycięstwa i przede wszystkim wiarą, że to, co robimy, przyniesie efekty w postaci zdobyczy punktowej. Dzisiaj przegraliśmy. Jeśli miałbym na gorąco oceniać ten mecz, to szkoda niewykorzystanych sytuacji, ale wszyscy to stwierdzenie dobrze znają. Jedyna uwaga jest taka, że za mało poróbowaliśmy oddawać uderzenia. Pracujemy nad tym, aby zawodnicy decydowali się na strzały z ponad 20 metrów, kiedy jest okazja. Przeciwnik to zrobił, pojawił się szczęśliwy zbieg okoliczności i Jaga wywozi z Gliwic 3 punkty, dlatego gratulacje, pomimo tego, że otoczka tego spotkania w końcówce nie sprzyjała spokojnej atmosferze - powiedział po rywalizacji z Dumą Podlasia Jarosław Skrobacz, trener Ruchu Chorzów.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl