Adrian Siemieniec po meczu z Piastem: Możemy być z tego punktu zadowoleni
Piłkarze Jagiellonii zaserwowali swym kibicom prawdziwy horror. Po 77 minutach wyjazdowego spotkania z Piastem Żółto-Czerwoni przegrywali 0:1 i tym samym znajdowali się za plecami Śląska Wrocław, ale gol Jesusa Imaza w końcowej fazie gry sprawił, że to Duma Podlasia wciąż jest faworytem do zgarnięcia tytułu mistrza Polski.
Grzegorz Chuczun
Najważniejsze są punkty
- Chciałbym swą wypowiedź rozpocząć od podziękowań dla zawodników. Za wiarę, poświęcenie, grę do końca. Podziękowania należą się też naszym kibicom, którzy po raz kolejny byli fantastyczni. Już nie mówię o samej frekwencji, ale o ich dopingu, wsparciu. Widzę, jak duża jest w nich wiara. Są z drużyną na dobre i na złe. Spotkanie było trudne. Piast jest w dobrym momencie, było to czuć. Rywale mieli pewność siebie, ale jest to po prostu dobra drużyna. Kolejny raz potwierdza w meczu z nami, że bardzo trudno jest jej się przeciwstawić, bardzo trudno jest tworzyć sytuacje. Na pewno finalnie, biorąc pod uwagę cały scenariusz spotkania, możemy być z tego punktu zadowoleni. Do końca został tydzień, został finał sezonu w Białymstoku przed naszymi kibicami z Wartą Poznań. Chwilę odpoczniemy i będzie pełna koncentracja na najbliższym pojedynku - takimi słowami konferencję prasową po meczu z Piastem rozpoczął Adrian Siemieniec, trener Dumy Podlasia.
Opiekun Żółto-Czerwonych odniósł się też do opinii, że to może stawka starcia sprawiła, iż białostoczanie w Gliwicach zagrali nieco inaczej niż zwykle, z mniejszą liczbą ofensywnych popisów.
- Piast był dzisiaj silny. Zarówno pod kątem organizacji gry, ale też mentalności. Drużyna ta dobrze funkcjonowało również jako jednostki w pojedynkach. My to czuliśmy jako sztab. Myślę, że to nie stawka meczu nam przeszkadzała. Mieliśmy problemy strukturalne, jeżeli chodzi o budowanie ataku. Próbowaliśmy to w przerwie skorygować. Na tym etapie najważniejsze są jednak punkty i na to musimy położyć największą uwagę - oznajmia Siemieniec.
Finał sezonu z udziałem przyjaciół
W ostatniej kolejce Jaga zmierzy się przy Słonecznej z Wartą Poznań, którą prowadzi Dawid Szulczek, czyli dobry przyjaciel Adriana Siemieńca. Pojawiają się zatem domysły, że być może trener Warty nieco luźniej podejdzie do starcia z Dumą Podlasia, o ile oczywiście zespół z Poznania zapewni sobie po 33. kolejce ligowy byt.
- Przyjaźnię się z Dawidem i rozmawiam z nim regularnie. To nie jest tak, że nie rozmawiam z Dawidem przez miesiąc i nagle przed takim meczem chwycę za telefon i sobie o jego istnieniu przypomnę. Fakt jest jednak taki, że jesteśmy profesjonalistami i obaj będziemy chcieli wygrać mecz. To niesamowity chichot losu, że przyjdzie mi zagrać takie starcie w Białymstoku ze swoim przyjacielem. Jest to może nawet historia na książkę - twierdzi trener Jagi.
Sobotnią potyczkę skomentował również szkoleniowiec gospodarzy.
- To było wyrównane spotkanie i taki też jest końcowy efekt. Trudno tu mówić o niesprawiedliwym wyniku, aczkolwiek to my prowadziliśmy i pojawiła się nadzieja na to, że możemy ten mecz wygrać. Trzeba jednak oddać, że klasa rywala była taka, że potrafił on przeprowadzić tę akcję, która dała mu bardzo ważny, a może i decydujący punkt w walce o mistrzostwo. To, co mnie cieszy, to jest postawa w nieoczywistej sytuacji. Będąc w naszym położeniu, drużyny nie zawsze potrafią tak ambitnie i tak sportowo podejść do rywalizacji, a my to zrobiliśmy. Uważam, że zagraliśmy dzisiaj bardzo dobry mecz. Na tle klasowego rywala potrafiliśmy odpowiedzieć klasową grą. To wiązało się z tym, że ten mecz nie był otwarty, nie był tak widowiskowy, brakowało sytuacji, bo my i Jagiellonia bardzo dobrze wykonywaliśmy nasze założenia, jeżeli chodzi o grę defensywną - powiedział Aleksandar Vuković, trener Piasta Gliwice.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl