Sport

Wróć

Adrian Siemieniec po meczu z Cracovią: Jesus doznał urazu, trwają badania

2023-10-08 19:05:52
Jagiellonia Białystok straciła w Krakowie 2 gole, ale strzeliła aż 4, dlatego to Duma Podlasia wygrała niedzielną (8.10) potyczkę na stadionie przy ul. Kałuży. Żółto-Czerwoni po 3 oczka sięgnęli bez pomocy Jesusa Imaza, który na jednym z ostatnich treningów doznał urazu.
Jagiellonia Białystok
Kontuzja Imaza to na razie zagadka

Duma Podlasia jest w gazie i niedzielny mecz z Cracovią to potwierdził. Wprawdzie przy prowadzeniu 4:0 w białostockiej ekipie pojawiło się rozprężenie, ale ostatecznie nie spowodowało ono utraty punktów.

- Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa i duże gratulacje dla drużyny, bo to był dla nas trudny mecz. Cieszy fakt, że tym razem wygrywamy na wyjeździe. Musimy na pewno lepiej zarządzać wynikiem przy tak wysokim prowadzeniu. Pochylimy się nad tym i przeanalizujemy sobie to podczas przerwy reprezentacyjnej, aby w takich sytuacjach lepiej zarządzać spotkaniem. Chciałbym też jeszcze raz życzyć szybkiego powrotu do zdrowia dla pana Filipiaka - powiedział po wyjazdowym triumfie Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.

W Krakowie Żółto-Czerwoni strzelili aż 4 gole i to bez pomocy Jesusa Imaza. Ten jest bowiem kontuzjowany.

- Na jednym z treningów Jesus doznał urazu. Trwają badania, trwa diagnostyka. Na dzisiaj nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć. Czekamy na informacje, więc ustosunkujemy się do sytuacji Imaza dopiero, jak będziemy wiedzieli na ten temat coś więcej. Chcę podkreślić, że Jesus jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, z nim jesteśmy mocniejsi. Cieszę się, że dzisiaj drużyna wzięła odpowiedzialność pod jego nieobecność. Teraz jest czas, by trochę odpocząć, ale zaraz wracamy też do pracy, bo niebawem bardzo intensywny fragment sezonu. Będzie zaległe spotkanie z Lechem Poznań, ale też mecz pucharowy, więc będziemy chcieli jak najlepiej przygotować się do tego, co przed nami - oznajmił szkoleniowiec białostoczan.

Przyszedł Glik i defensywa Cracovii zaczęła popełniać błędy?

Opiekun Jagiellonii na pomeczowej konferencji prasowej został też zapytany o warunki pogodowe, gdyż wydaje się, że przy niektórych golach świecące słońce mocno utrudniło pracę bramkarzom.

- Czy pogoda miała wpływ na dzisiejsze gole? Nie wiem, nie chcę tuż po meczu o tym rozmawiać. Na pewno nie jest to takie proste, że to tylko przez słońce strzeliliśmy i straciliśmy gole. Jest to jednak kwestia do analizy i na pewno muszę tym bramkom się przyjrzeć - zakończył swą wypowiedź Siemieniec.

Kilka zdań po niedzielnej konfrontacji powiedział też trener gospodarzy.

- Jesteśmy w fatalnych nastrojach. Liczyliśmy, że po ostatnich dwóch wygranych meczach w lidze i Pucharze Polski wracamy na właściwą ścieżkę. Chcieliśmy wygrać dzisiejszy mecz, zwłaszcza dla profesora Filipiaka, ale nie udało się. Tak duża liczba straconych goli spędza nam sen z powiek. Trudno powiedzieć, z czego to wynika. Gramy w podobnym ustawieniu, co wcześniej. Zbiegło się to z przyjściem Kamila Glika, ale w żadnym wypadku nie możemy go winić za ten stan rzeczy. Z Jagiellonią w bardzo prosty sposób straciliśmy dwa pierwsze gole. Będziemy pracować nad stratą mniejszej liczby bramek. Kolejnym problemem jest to, że goli nie strzelają nasi napastnicy. Teraz wyręczają ich obrońcy. Nie winię za dzisiejszą porażkę bramkarza, zawinił cały zespół. Jagiellonia z zegarmistrzowską precyzją wykorzystała nasze błędy. Widać, że złapała pewność siebie, jest w dobrej formie i prezentuje wysoką kulturę gry. My oddaliśmy 16 strzałów, ale niewiele z tego wynikło - podsumował starcie zaliczane do 11. kolejki PKO Ekstraklasy Jacek Zieliński, szkoleniowiec Cracovii.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl