Adrian Citko: Futsal jest dla nas dodatkiem do innej pracy [WYWIAD]
O zbliżającym się hicie, zarobkach futsalistów i szansach na awans porozmawialiśmy z Adrianem Citką – grającym trenerem lidera I ligi, czyli MOKS-u Słoneczny Stok Białystok.
Fanpage MOKS Słoneczny Stok Białystok
Przed wami bardzo trudny mecz. Potyczka z wiceliderem tabeli.
Tak, to już drugie takie spotkanie. Ostatnio też u siebie graliśmy z wiceliderem – wtedy był nim Team Lębork. Poważnie sprawę skomplikowaliśmy sobie jednak w miniony weekend, przegrywając z Futsalem Oborniki. Miało być szybko, łatwo i przyjemnie, a tak nie było.
Właśnie, porażka w poprzedniej kolejce mocno skomplikowała sytuację. Jeszcze zwiększyła – i tak dużą – wagę sobotniego spotkania, które rozegracie na własnym terenie w hali SP nr 50.
Może tak miało być. Dostaliśmy zimny prysznic, tak więc do najbliższego starcia podejdziemy w pełni skoncentrowani, bo chcemy udowodnić, że to 1. miejsce nam się należy.
Co się stało w Obornikach? Drużyna poczuła się zbyt pewnie czy to był zwyczajny wypadek przy pracy, który zdarza się nawet najlepszym?
Na brak punktów złożyło się kilka czynników. Oborniki bronią się przed spadkiem, więc naprawdę solidnie przeciwko nam pracowali. Widać, że oglądali nasze mecze, bo ewidentnie ustawili się pod granie, które lubimy i zablokowali nam grę z bramkarzem. Na dodatek była tam specyficzna hala. Bardzo wąska, lepsza dla drużyn broniących się. Pierwsze dwa gole straciliśmy bardzo głupio – po własnych błędach – a potem z bramkarza rywali zrobiliśmy man of the match. Bronił wszystko, potrafił dostać po czole, wstać i dalej bronić. Zadecydowała bardzo słaba skuteczność, a rywale wypunktowali nas jak doświadczony bokser. Co mieli, to strzelili. Ten przeciwnik ewidentnie nam nie leży, bo poprzedniego ligowego meczu z nimi też nie wygraliśmy.
Jeżeli uda się pokonać Constract Lubawa, to będzie już można powoli otwierać szampany?
Nie, nie, zostanie jeszcze 5 kolejek, więc to jest 15 punktów do zdobycia, a będziemy mieli tylko 4 oczka przewagi. Awanse i mistrza robi się tym, że równo i dobrze gra się z najsłabszymi rywalami, a wygrane z czołowymi zespołami wcale nie są decydujące. Bo co z tego, że zwycięży się z liderem, skoro później zgubi się punkty z dwoma ostatnimi drużynami tabeli.
Ale w przypadku wygrania spotkania z wiceliderem i triumfu w zaległym spotkaniu, które was czeka, przewaga nad kolejnym rywalem w tabeli wynosiłaby 7 oczek. To chyba byłby dystans już nie do roztrwonienia w 4 kolejki.
No tak. Chyba że byśmy pojechali grać w czterech (śmiech). A tak poważnie, w tym sezonie rozgrywki są takie, że dużo zespołów broni się przed spadkiem. Pomiędzy 7. a 11. miejscem są 3 punkty różnicy, czyli jeden mecz. Każdy będzie walczył, aby nie spaść, a my mamy dużo spotkań właśnie z takimi drużynami, np. z Heliosem, Politechniką Gdańską, Unisławem czy Mieszkiem Gniezno. Mecze te wyglądają na niby łatwe, ale na pewno takie nie będą.
Helios to wprawdzie dół tabeli, ale z drugiej strony rywalizacja z nimi to derby.
Dokładnie, to zupełnie inny mecz, który rządzi się swoimi prawami.
Trzeba liczyć, że wtedy, czyli w przedostatniej kolejce, awans będzie już zapewniony.
Mamy zamiar zrobić wszystko, aby tak było. Przed nami pierwszy krok w sobotę.
Constract to zespół, który swoją grę opiera na szczelnej defensywie. Stracili najmniej bramek w lidze, ale też niewiele więcej zdobyli. Spodziewacie się meczu, gdzie każdy gol będzie na wagę złota?
Myślę, że się trochę przymurują, grając u nas, ale chcemy od razu, od pierwszej minuty, ich wysoko przycisnąć, więc liczę, że nasza skuteczność będzie na niezłym poziomie i strzelimy dużo bramek. A jak zagra przeciwnik, to zobaczymy.
Czujesz, że w stolicy Podlasia jest większy popyt na futsal niż dawniej. Że MOKS jest coraz ważniejszym ośrodkiem sportowym na mapie Białegostoku?
Wydaje mi się, że dopiero w przypadku gry w Ekstraklasie okazałoby się, czy na futsal jest popyt. Myślę, że w przypadku awansu na nasze mecze chodziłoby więcej kibiców. W I lidze – z białostockich drużyn – jest MOKS i Helios, ale to my znajdujemy się w lepszym położeniu. W tamtym roku graliśmy baraże o awans, Helios natomiast od 5 lat plasuje się w środku tabeli lub nawet niżej. Niby co roku mówią, że chcą awansować, a cały czas bliżej im do walki o utrzymanie. My nic rok temu nie ogłaszaliśmy i byliśmy o krok od Ekstraklasy. Tym razem już musieliśmy automatycznie mieć duże aspiracje, skoro sezon 2015/2016 był tak udany.
Pytanie tylko, czy w klubie są warunki do tego, by – przy ewentualnym awansie – utrzymać się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce.
Tym będziemy się martwili później. Osobiście nie chciałbym sobie zaprzątać głowy czymś, czego na razie nie ma. Na pewno w przypadku awansu należałoby ściągnąć z 3-4 zawodników i to do grania od razu, a nie jako uzupełnienie ławki.
Nie jest łatwo łączyć treningi z dodatkową pracą. Jaka część zespołu musi funkcjonować w ten sposób? Są osoby, które żyją tylko z futsalu?
Nie, absolutnie. U nas nikogo takiego nie ma. W Ekstraklasie jest kilka drużyn, których zawodnicy mogą sobie na to pozwolić, ale i tak w głównej mierze są to gracze przyjezdni. U nas to futsal jest dodatkiem do innej pracy, a nie odwrotnie.
Boli, że piłka halowa jest tak ubogim krewnym piłki nożnej w tej klasycznej wersji? Że rozbieżności finansowe są tak duże?
Tak, nawet nie ma o czym mówić.
Piłkarze, którzy grają na trawie w III lidze – czyli bardzo nisko – mogą się czasami z tego utrzymać.
No właśnie, zarobki w III lidze są czasami wyższe niż w futsalowej Ekstraklasie. Wiem jak było w Toruniu, kiedy tam grałem. Niektórzy zarabiali około 1000 zł, a nawet i mniej.
Awans może pomóc w uzyskaniu poważnego sponsora.
Na pewno dzięki awansowi można uzyskać jakieś stypendium czy sponsora. Zwłaszcza ci, co przyjdą, mogliby liczyć na lepszą ofertę. Bo wiadomo, trzeba ich jakoś zachęcić, np. wynajętym mieszkaniem lub atrakcyjnym kontraktem.
Chcesz coś powiedzieć kibicom, którzy wahają się, czy przyjść nie tylko na Jagiellonię, ale także na Słonecznych?
Tych, którzy nie jadą do Szczecina, zapraszamy do nas. Myślę, że przed nami dobry mecz i dużo będzie się działo. Czuję, że to może być najlepsze spotkanie w Białymstoku w tym sezonie.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl