29-latek rozbił auto. Policjantom chciał wmówić, że samochód został skradziony
29-letni mężczyzna zgłosił wysokomazowieckim policjantom, że skradziono mu samochód. Mundurowi ustalili jednak, że kradzieży nie było, a mężczyzna najprawdopodobniej, spowodował kolizję i porzucił auto.
sxc.hu
W środę (19.02) rano do wysokomazowieckiej komendy policji zgłosił się 29-latek. Mężczyzna twierdził, że minionej nocy z jednego z parkingów w mieście skradziono mu opla vectrę. Mężczyzna powiedział funkcjonariuszom, że auto kupił zaledwie dzień wcześniej. Mundurowi szybko ustalili, że samochód znajduje się na parkingu w sąsiednim powiecie. W toku postępowania wyszło jednak na jaw, że zgłaszający chciał upozorować kradzież.
Okazało się, że faktycznie dzień wcześniej mężczyzna kupił auto i wybrał się nim na przejażdżkę. Podczas jazdy stracił jednak panowanie nad pojazdem, zjechał do rowu i dachował. Chcąc zatrzeć ślady odkręcił tablice rejestracyjne i uciekł z miejsca zdarzenia. W rezultacie sam zgłaszający przyznał policjantom, że historię wymyślił. Mężczyzna bał się odpowiedzialności za jazdę samochodem bez wymaganych uprawnień. Teraz za swoje zachowanie odpowie przed sądem.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl