Nauka

Wróć

230 osób straci pracę w związku ze zmianami w białostockich szkołach

2012-05-31 00:00:00
Około 80 nauczycieli oraz 150 pracowników obsługi i administracji straci posadę, a kilkaset osób będzie pracowało w mniejszym wymiarze czasu niż do tej pory. Wszystko to w związku ze zmianami jakie magistrat wprowadza w białostockich szkołach. Ma na nich zaoszczędzić 20 mln zł.
archiwum
- W skali miasta liczba oddziałów zależy od liczby dzieci. Jeśli nie zostałby zlikwidowana jedna szkoła, oddział nie powstałby w innej - tłumaczy Adam Poliński, zastępca prezydenta Białegostoku odpowiedzialny za sprawy edukacji.

Według Polińskiego to właśnie niż demograficzny jest powodem, dla którego zmiany w sieci szkół są w Białymstoku potrzebne. Od kilku lat wyraźnie widać zmniejszającą się liczbę uczniów, a ilość tworzonych klas, ani osób pracujących na rzecz dzieci nie zmienia się. W tym roku miasto zmiany postanowiło przeprowadzać za ciosem. Po likwidacji kilkunastu szkół ponadgimnazjalnych, czas na zwolnienia.

250 nauczycielskich etatów mniej

W przyszłym roku szkolnym w Białymstoku zaplanowano utworzenie 5277 etatów pedagogicznych we wszystkich typach placówek - od przedszkoli do szkół ponadgimnazjalnych. To 250 mniej niż było do tej pory.

Według wyliczeń pracowników Departamentu edukacji urzędu miejskiego, likwidacja 65 etatów będzie się wiązała z rozwiązaniem umowy o pracę. Będzie to dotyczyć około 80 nauczycieli. Oni stracą pracę.

240 etatów to obniżenie godzin pracownikom. Oznacza to, że 800 nauczycieli będzie miało mniej godzin niż do tej pory, ale i tak będą pracować na pełnym etacie, a nie wykluczone, że w niektórych przypadkach i dłużej. 450 pedagogów ma zapewnioną pracę na więcej niż pół etatu, a 150 - do pół.

W sumie nauczycielom pracującym na ponad 1 etat będzie odebranych 1500 godzin (co równa się nieco ponad 80 etatom). Zostaną one rozdysponowane wśród tych pedagogów, którym brakuje godzin do etatu z Karty Nauczyciela.

W roku szkolnym 2011/2012 w białostockich placówkach pracowało 114 nauczycieli-emerytów, którzy zajmowali 62 etaty. W tej chwili tylko 4 z nich zostaną przedłużone umowy o pracę.
- Będą to trenerzy sportowi, których trudno zastąpić - mówi Lucja Orzechowska z Departamentu edukacji.

150 zwolnień w obsłudze i administracji

Zwolnienia dotkną nie tylko nauczycieli. Wiele osób straci pracę w administracji i obsłudze białostockich szkół. Z istniejących 2390 etatów będzie zlikwidowanych 265, czyli blisko co dziesiąty. Jeśli przeliczyć to na 147 placówek edukacyjnych działających w naszym mieście, będą to 2 zwolnienia na szkołę.

Aż 150 osób dostanie wypowiedzenia umowy o pracę. 160 osobom będzie zapewniony co najmniej 1 etat. 330 osób ma mieć możliwość pracować na połowę-do pełnego etatu. 40 pracowników szkół będzie miało pracę na mniej niż pół etatu.

Cięcia niemal na wszystkim

Według informacji Adama Polińskiego, zwolnienia dotyczą proporcjonalnie wszystkich typów szkół: podstawowych, gimnazjów, liceów ogólnokształcących i szkół zawodowych. Więcej etatów, w związku z otwarciem nowych oddziałów, powstało tylko w przedszkolach i niektórych szkołach specjalnych.

Na więcej godzin mogą ciągle liczyć geografowie. Nauczycieli tej specjalności nie kształci się w Białymstoku i ich deficyt wciąż istnieje. Nie ma też nadmiaru nauczycieli fizyki oraz kształcenia zawodowego.

Najwięcej wypowiedzeń trafiło do nauczycieli języka polskiego, języków obcych, historii i wos-u. Od wielu lat pedagogów tej specjalności jest u nas za dużo.

Będą oszczędności

Według wyliczeń zastępcy prezydenta Białegostoku, zwolnienia dadzą miastu w ciągu roku około 20 mln zł oszczędności. Na odprawy zwalnianym nauczycielom będzie przeznaczone około 2 mln zł.
- Nawet na końcówkę roku, to i tak nam się opłaca - mówił Poliński.

Zwolnienia nauczycieli mają nie spowodować zmniejszenia komfortu nauczania. W szkołach podstawowych i gimnazjach na oddział ma przypadać około 25 uczniów. W szkołach ponadgimnazjalnych będzie ich około 30.

Według ustanowionej w 1982 r. Karty Nauczyciela nauczyciel pracujący na pełnym etacie spędza w szkole tylko 18 godzin lekcyjnych. Pozostały czas - do 40 godzin tygodniowo - teoretycznie ma poświęcać na przygotowywanie się do lekcji i sprawdzanie prac uczniów. W tej chwili wiele samorządów lobbuje na rzecz zmiany tego dokumentu. Według zapewnień władz Białegostoku, nasze miasto na razie się do nich nie przyłączy.
E.S.