21-latek z punktami karnymi spowodował wypadek w Zwierkach. Stracił prawo jazdy na 2 lata
21-latek, który od niespełna 2 lat miał prawo jazdy i uzbierał punkty karne za przekraczanie prędkości, usłyszał prawomocny wyrok za spowodowanie wypadku w Zwierkach (gmina Zabłudów).
pixabay.com
Przed sądem za wypadek w Zwierkach
6 sierpnia ubiegłego roku ok. godz. 20.30 w Zwierkach (gmina Zabłudów, powiat białostocki) młody chłopak, kierując samochodem marki Mazda, nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Nie zachował szczególnej ostrożności i nie dostosował prędkości jazdy do panujących warunków drogowych, zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z jadącym z przeciwnego kierunku pojazdem marki Citroen Xsara kierowanym przez mężczyznę, który doznał obrażeń stanowiących chorobę realnie zagrażającą życiu (m.in. wielomiejscowe uszkodzenia kręgosłupa, urazy jelita).
W grudniu 2016 r. sąd pierwszej instancji uznał 21-letniego mieszkańca Hajnówki za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu i orzekł wobec niego rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na 3 lata. Wobec chłopaka orzeczono także 2-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Sąd zobowiązał go także do podjęcia pracy.
Przyznanie się do winy i chęć poprawy
Z orzeczeniem w takiej postaci nie zgodził się obrońca oskarżonego, który złożył apelację w tej sprawie.
Mecenas chciał zredukowania zakazu prowadzenia pojazdów do roku. Argumentował, że oskarżony uczestniczył po zdarzeniu w kursie doszkalającym. Przypominał, że jego klient żałuje swojego czynu.
- Jest mi naprawdę przykro. Jestem na okresie próbnym. Mogę podjąć nową pracę, która da mi nowe możliwości – tak sam oskarżony próbował przekonać sąd.
We wtorek (21 marca) Sąd Okręgowy w Białymstoku odrzucił argument dotyczący kursu, ponieważ obrona mogła przedstawić ten dowód przed sądem pierwszej instancji. Ponadto fakt, że oskarżony doszkalał się, dobrze rokuje na przyszłość, nie może być natomiast okolicznością łagodzącą w odniesieniu do tego, co wydarzyło się w 2016 r. Łagodzące nie może być także to, że mężczyzna udzielił pierwszej pomocy, ponieważ z przepisów prawa jasno wynika, że to był jego obowiązek, tak jak i każdego innego kierowcy w takiej sytuacji.
Adwokat podnosił także, że chłopak przyznał się do winy i to również miał być argument na jego korzyść. Sąd jednak wskazał, że przyznanie się oskarżonego nie do końca było prawdziwe, bowiem przyznał się w zeznaniach przed policjantami, a później podczas procesu twierdził, że na drogę wbiegło zwierzę.
Obrońca argumentował także, że brak prawa jazdy nie pozwala oskarżonemu na podjęcie stałej pracy. Sąd jednak odrzucił taki sposób myślenia i wskazał, że jego praca nie musi być związana z prowadzeniem pojazdów, zwłaszcza że oskarżony jest z wykształcenia kucharzem.
To nie był incydent
Reasumując, białostocki sąd okręgowy utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji i tym samym wydał prawomocne orzeczenie. Uznał, że tylko 2-letni okres bez prawa jazdy przyniesie rezultat i skłoni oskarżonego do głębszej refleksji. Sąd wskazywał również, że 21-latek, jako mało doświadczony kierowca, nie daje gwarancji, że nie dojdzie do innego zdarzenia z jego udziałem.
Sędzia poinformował także, że zdarzenie w Zwierkach to nie była sytuacja incydentalna. Chłopak był już karany za przekroczenie prędkości, ma na koncie 4 wykroczenia, w tym 3 polegające na przekroczeniu prędkości. Nawet na 4 dni przed wypadkiem, o którym mowa wyżej, również nie zdjął nogi z gazu. Oskarżony przekraczał prędkość od 21 do 50 km/h.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl