1 punkt w 4 meczach. Ostatni raz Jaga tak słabą passę miała ponad 40 miesięcy temu
Wiosną 2019 r. kibice Jagiellonii nie mają zbyt wielu powodów do zadowolenia. Nic w tym dziwnego. Podlaski zespół w ostatnich latach przyzwyczaił fanów, że ci na ligowe zwycięstwa nie muszą czekać zbyt długo, a teraz sytuacja uległa zmianie.
Grzegorz Chuczun
Tak źle nie było już dawno
W Białymstoku przerwa na mecze reprezentacji przerwą będzie tylko z nazwy, bo piłkarze Jagiellonii na żadne luźniejsze dni nie mają co liczyć. Wszystko dlatego, że wicemistrzowie Polski w 4 ostatnich ligowych meczach zdobyli tylko punkt, co nie zdarzyło im się od - uwaga - 40 miesięcy, czyli grubo ponad 3 lat. Ostatni raz białostoczanie w 4 ekstraklasowych starciach zapunktowali równie słabo, a nawet gorzej, na przełomie września i października 2015 r. Wtedy to Żółto-Czerwoni przegrali kolejno z Pogonią Szczecin (1:2), Lechią Gdańsk (0:3), Górnikiem Łęczna (2:3) oraz Wisłą Kraków (1:4). Mało tego. Fatalna seria trwała też w listopadzie, bo po remisie z Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:1) przyszła jeszcze porażka z Piastem Gliwice (0:2). Zwycięstwo udało się odnieść dopiero w rywalizacji z Koroną Kielce (1:0), czyli po 6 spotkaniach z 1 punktem.
Teraz Jagiellonia nie może sobie pozwolić na czekanie do meczu numer 7, by sięgnąć po komplet oczek, gdyż wiązałoby się to z wypadnięciem z czołowej 8 i znalezieniem się w grupie spadkowej. Wprawdzie nawet gdyby Żółto-Czerwoni przegrali wszystkie spotkania do końca sezonu, to I liga prawdopodobnie i tak Dumie Podlasia, by nie groziła, ale i sam byt w dolnej połowie tabeli byłby dla klubu ciosem w policzek, jakiego w Białymstoku dawno nie uświadczono.
Głównym problemem nie jest kondycja
Choć najbliższe dni zapowiadają się dla zawodników niezwykle intensywnie, to jednak nacisk nie będzie położony głównie na przygotowanie fizyczne.
- Wiem, że jeśli tak zaczyna się rundę, to ocena zawsze jest jedna, że chodzi o złe przygotowanie fizyczne. A ja jestem na 100% przekonany o tym, że tak nie jest. Mamy natomiast dużo do poprawy pod względem wolicjonalnym - mówił po meczu z Koroną Kielce Ireneusz Mamrot.
Szkoleniowiec wicemistrzów Polski uważa, że problem leży przede wszystkim w głowach zawodników oraz w złym ustawianiu się. Jagiellończycy nie potrafią podnieść się po straconej bramce i właśnie tą kwestią trener Podlasian chce się zająć w pierwszej kolejności.
Czy dwutygodniowa pauza w rozgrywkach sprawi, że po przerwie zobaczymy nowe, lepsze oblicze Jagiellonii? Oby, bo inaczej białostoczanom pozostanie tylko i wyłącznie walka w Pucharze Polski. Liga pójdzie na straty.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl